
Pokój w Apamei miał różne konsekwencje. Dla Seleukidów, oprócz konieczności zapłaty gigantycznego odszkodowania (15 tysięcy talentów srebra), jego warunki oznaczały utratę cennych gospodarczo terenów małoazjatyckich oraz wyłączenie ich z gry politycznej w basenie Morza Egejskiego. Nie były to jednak straty tak poważne, by przesądziły o losach monarchii syryjskiej. Jeszcze niemal do końca II w. reprezentowała ona liczącą się siłę i dysponowała środkami umożliwiającymi uprawianie aktywnej polityki zagranicznej, czemu Rzym się nie sprzeciwiał. W polityce tej nastąpiła jednak istotna zmiana: od pokoju w Apamei zorientowana ona była nie w kierunku zachodnim, lecz południowym i wschodnim. Odwrócenie uwagi Seleukidów od spraw śródziemnomorskich i skierowanie jej na wschód było zresztą po myśli Rzymian.
Traktat apamejski położył w zasadzie kres zachodnim ambicjom królów syryjskich. Co ważniejsze, okoliczności w jakich go zawarto oznaczały też pojawienie się Republiki Rzymskiej jako podstawowego partnera politycznego na obszarach wschodnich. Wbrew dotychczasowej polityce rzymskiej i wbrew życzeniom senatu nowy układ stosunków stworzony przez ustalenia traktatowe oraz utrata mocarstwowej pozycji przez Seleukidów oznaczały dalszy wzrost zaangażowania Rzymian w sprawy wschodnie. Z państwa jeszcze nie tak dawno odległego i zajętego własnymi sprawami Rzym stawał się arbitrem świata hellenistycznego, chociaż początkowo jego interesy nie sięgały na tym obszarze zbyt daleko. Stało się tak dlatego, że dla rozwiązywania swych wewnętrznych problemów Grecy coraz częściej zwracali się po jego pośrednictwo. Z punktu widzenia Greków było to bardziej wykorzystywanie wpływów rzymskich do własnych celów, niż uległość wobec potęgi Rzymu. Nie oznacza to jednak, że senat nie przejawiał chęci do interwencji. Pod pewnymi względami hegemonia rzymska wykazywała analogię do pozycji, jaką wcześniej zajmowali królowie hellenistyczni. Była jednak istotna różnica: nie ograniczało jej istnienie równowagi sił. Zawężało to więc państwom greckim możliwości manewru i oznaczało w praktyce niewielką swobodę działania.
Traktat w Apamei oraz ogólne zmiany w geopolityce regionu miały też istotne konsekwencje dla monarchii Lagidów. Chociaż zredukowane zostały możliwości działania Seleukidów na zachodzie, a w wyniku II wojny macedońskiej nastąpiło ograniczenie wpływów drugiego rywala Ptolemeuszy – Macedonii, to zmiany te nie przyniosły Lagidom żadnych korzyści. W świecie greckim istotną pozycję zajął bowiem Rzym. Pominięcie przez Rzymian w pokoju apamejskim interesów ptolemejskich musiało doprowadzić do ochłodzenia wzajemnych stosunków. Przemawia za tym brak informacji o jakichkolwiek kontaktach między Egiptem a Republiką w latach 188-173.
Sytuacja ta spowodowała skoncentrowanie uwagi Ptolemeusza V i jego doradców przede wszystkim na odbudowie pokoju wewnętrznego państwa oraz prestiżu na zewnątrz. Udało się w 186 r. zlikwidować secesję Tebaidy oraz ok. 185 r. stłumić bunty w Delcie, gdzie rozruchy trwały jeszcze od czasów bitwy pod Rafią. Usunięte w ten sposób zostały istotne przyczyny destabilizacji państwa. W polityce zagranicznej w dalszym ciągu aktualny pozostał problem odzyskania utraconych terenów Syrii. Celesyria była zbyt ważna, by Egipt pogodził się z jej utratą, zwłaszcza iż towarzyszyły temu równocześnie straty terytorialne w Grecji i Azji Mniejszej.
Przygotowania do wojny z Seleukidami pozostawały w związku z egipskimi działaniami dyplomatycznymi na terenie Grecji. Przede wszystkim podjęto próby odnowienia, rozluźnionych za rządów Ptolemeusza IV Filopatora, stosunków ze Związkiem Achajskim. Był to szczególnie ważny partner, który dzięki dobrym stosunkom z Republiką, po pokonaniu przez Rzym Etolów, odgrywał w tym regionie znaczącą rolę. Już w 187/186 r. posłowie egipscy przedstawili Achajom konkretne propozycje, ale zabiegi ptolemejskie natrafiły na opór ze strony achajskich przyjaciół Rzymu, zwłaszcza Arystajnosa. Trudno jednak dopatrywać się antyrzymskich intencji w poczynaniach Egiptu. Opór Arystajnosa wynikał raczej z wewnętrznych rozgrywek w Związku. W efekcie dopiero ok. 182/181 r. zawarto dwustronny układ, potwierdzony dodatkowo propozycją egipskiego wsparcia przy budowie floty achajskiej. Zapewne w ten sposób Ptolemeusz V chciał zapewnić sobie logistyczne, a może i militarne wsparcie Związku Achajskiego w planowanej wojnie o Celesyrię. Śmierć Ptolemeusza V spowodowała jednak, że poselstwo achajskie mające przyjąć oferowane dary nigdy nie wyruszyło do Aleksandrii.
Związek Achajski był dla Egiptu najważniejszym w Grecji partnerem do rozmów, ale nie był to partner jedyny. Niewykluczone, że kontakty z nim poprzedziły rozmowy z politykami etolskimi w Delfach w 188-187 r., a z całą pewnością dyplomacja ptolemejska żywo interesowała się miastami Licji, które, jak się wydaje, mimo zawirowań w początku II w. pozostawały w związkach z Egiptem. Przed kampanią Antiocha III w Azji Mniejszej w 197/196 r. Licja znajdowała się, co prawda, pod zwierzchnictwem Lagidów, ale następnie padła łupem Seleukidy, po jego zaś klęsce Rzymianie zamiast zwrócić ją Ptolemeuszowi, przekazali ją Rodyjczykom. O utrzymywaniu jednak przez niektóre miasta tego regionu dalszych kontaktów z Egiptem świadczy inskrypcja z dekretem Związku Licyjskiego ku czci dygnitarza ptolemejskiego oraz dedykacja dla Ptolemeusza V i Kleopatry I z miasta Ksanthos. Zapewne wiążą się one z mediacją dyplomacji ptolemejskiej w konflikcie miast likijskich z Rodos. Wciąż zatem istniały związki polityczne Ptolemeuszy z Azją Mniejszą.
Wspomniana wyżej aktywność dyplomacji ptolemejskiej miała miejsce w rzymskiej strefie interesów. Nie chodziło jednak o osłabienie wpływów rzymskich. W Aleksandrii za głównego rywala wciąż uważano Seleukidów.
Nie wiemy, jak Rzym odnosił się do działań ptolemejskich na terenie Grecji i Licji. Problem Licji nie przyciągał zapewne zbytnio uwagi senatu. O ile wiadomo, Rzym interweniował w konflikt rodyjsko-licyjski dopiero w 178 r. odpowiadając na prośbę miast licyjskich. Inaczej jednak w oczach senatorów musiała wyglądać sprawa współpracy ze Związkiem Achajskim. Pomijając rolę, jaką Związek odgrywał na terenie Grecji, był on jedyną większą potęgą nie stosującą się do zaleceń senatu. Podczas negocjacji z posłami egipskimi w sprawie odnowienia traktatu, wśród polityków achajskich ścierały się dwie grupy. Politycy tacy jak Filopojmen i Lykortas dążyli do minimalizacji wpływów rzymskich i utrudnienia mieszania się senatu w sprawy Związku. Na czele ich przeciwników stał Arystajnos, opowiadający się za braniem pod uwagę życzeń Rzymian. To on właśnie, jako strateg w 186/185 r., przyczynił się do odroczenia sprawy traktatu z Egiptem. Jak już jednak wspomniano, jego działania wynikały bardziej z rozgrywek wewnątrzzwiązkowych, których celem było zdobycie przez tego polityka większego prestiżu. Nie ma natomiast przesłanek, że działał on z inspiracji rzymskiej. Rzym raczej nie naciskał na Achajów i nie żądał od nich odrzucenia propozycji egipskich. Tak w każdym razie wynika z zachowanych fragmentów Polibiusza. Z pewnością jednak próba odbudowy zagranicznych powiązań podjęta przez Egipt, spotkała się z zainteresowaniem i uwagą ze strony Rzymu. Brak bezpośredniej reakcji nie musiał bowiem oznaczać, że senat w ogóle nie interesował się tym problemem. Senat z reguły podejrzliwie odnosił się do jakichkolwiek rozmów między monarchiami hellenistycznymi a państwami greckimi, ale dotyczyło to głownie Macedonii i Syrii. Egipt ze względu na swoje położenie geopolityczne nie stanowił bezpośredniego zagrożenia dla interesów rzymskich w Grecji. Poza tym Ptolemeusze, w przeciwieństwie do Macedonii i Syrii, nigdy nie walczyli z Rzymem.
Niespodziewana śmierć Ptolemeusza V w 180 r. przerwała przygotowania wojenne przeciwko Seleukidom. Wpływ na tę zmianę miała z pewnością Kleopatra I, sprawująca regencję w imieniu syna, Ptolemeusza VI. Jednak po jej śmierci w 176 r. nowi kierownicy państwa – Eulajos i Lenajos powrócili do polityki wrogości wobec Seleukidów. Rozwój sytuacji zdawał się sprzyjać realizacji planów syryjskich. Zamordowany w 175 r. Seleukos IV pozostawił małoletnich synów. Na nieszczęście dla Egiptu tron objął jednak energiczny i ambitny brat zabitego króla, Antioch IV Epifanes.
W tym samym czasie uwaga Rzymian koncentrowała się na Macedonii i Grecji. Niepokój i podejrzliwość senatu wzbudzał przede wszystkim rozwój gospodarczy Macedonii oraz jej aktywna polityka wobec miast Grecji kontynentalnej, a także Tracji i Ilirii. Następcy Filipa V, Perseuszowi, udało się bowiem, w wyniku zręcznej polityki, przekonać sporą część Greków, że może stanowić przeciwwagę dla potęgi rzymskiej i dać przez to poleis swobodę manewru. Rzym nie tolerował istnienia na terenie Grecji żadnej poważniejszej siły, a przede wszystkim zawsze był nieufny wobec niedawno pokonanych wrogów, próbujących odbudować swoją złamaną potęgę. Zapewne głównie dlatego senat zdecydował się ostatecznie na wojnę. Propaganda rzymska oskarżała Perseusza o szykowanie odwetu, a pretekstu dostarczyła intryga pergamońskiego króla Eumenesa II. Wiele wskazuje bowiem na to, że tajemniczy zamach na Eumenesa, o który oskarżył on władcę Macedonii, był zaaranżowany przez niego samego.
Właśnie sytuacja w tym regionie jeszcze przed wybuchem wojny leżała u źródeł zakrojonej na szerszą skalę akcji dyplomatycznej senatu, który zorientował się, że traci wpływy na rzecz króla macedońskiego. W 173 r. wysłano posłów do Grecji i na Wschód z zadaniem zbadania intencji Perseusza oraz rozpoznania nastrojów świata greckiego wobec nowego konfliktu rzymsko-macedońskiego. Nasuwa to pewne podobieństwa z sytuacją przed II wojną macedońską. Zasadniczą różnicą było to, że tym razem posłowie nie mieli dostarczyć ultimatum. Gajusz Waleriusz Lewinius, Gajusz Lutacjusz Cerkon, Kwintus Bebiusz Sulka, Marek Korneliusz Mammula i Marek Cecyliusz Denter odwiedzili Eumenesa II, króla Pergamonu, Ariarthesa IV z Kapadocji, Antiocha IV i Ptolemeusza VI oraz państwa greckie. W Aleksandrii ich głównym zadaniem, oficjalnie, miało być odnowienie więzów przyjaźni w stulecie nawiązania stosunków rzymsko-egipskich. Zadania oraz miejsca, które posłowie mieli odwiedzić, rekonstruuje się na podstawie przekazu Liwiusza o wysłaniu ich w 173 r. (XLII 6, 4-5) oraz relacji o ich powrocie do Rzymu (XLII 26, 7-8). Przekaz Liwiusza opiera się częściowo na materiale ze źródeł annalistycznych, a częściowo na Polibiuszu i nie jest w pełni satysfakcjonujący. Omawiając zadania poselstwa Liwiusz wymienia wśród przyjaznych królów tylko Ptolemeusza VI. Być może oznacza to, że w początkowych instrukcjach wymieniono tylko ostatni punkt docelowy posłów. Relacja Liwiusza stała się też przyczyną niejasności, co do liczby poselstw rzymskich do Egiptu w tym okresie. Wydaje się, że część historyków błędnie łączy opis powrotu tego poselstwa z inną legacją, której w 172 r. przewodzili Tyberiusz Klaudiusz Neron i Marek Decymiusz (Liv. XLII 19, 7-8; 45, 1-8). Z przekazu Liwiusza (XLII 26, 7-8): Rodyjczyków jednak zastali w chwiejności. Zarazili się myślami Perseusza wynika jednak, że wówczas Rzym miał wątpliwości, co do lojalności Rodos. Jak wskazują przekazy Polibiusza (XXVII 3) i Liwiusza (XLII 45, 1-8), podczas wizyty Nerona i Decymiusza wątpliwości te zanikły, Neron zaś nie przybył tam przed 171 r. Zgadzałoby się to z relacją Liwiusza (XLII 26, 7-8), że rok lub dwa wcześniej na Rodos panowała inna atmosfera polityczna. Podsumowując, należy wątpić, aby oprócz poselstwa z 173 r. do Aleksandrii przybyło jeszcze drugie, pod kierownictwem Nerona i Decymiusza.

Z raportu złożonego przez posłów w senacie w 172 r. wynika, że głównym ich zadaniem nad Nilem było upewnienie się, co do przychylnej neutralności Ptolemeusza. Było to dla Rzymu istotne, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę blisko dwudziestoletnią przerwę w kontaktach i to, że zostały one przerwane w dużej mierze na skutek wzajemnej nieufności, jaka powstała podczas konfliktu Rzymu z Antiochem III. Poza tym intensywna akcja dyplomatyczna Perseusza w świecie greckim nakazywała podjęcie kroków w Aleksandrii. Wreszcie zmiana na tronie egipskim oraz brak informacji o stanie tego państwa podsuwały konieczność zbadania sytuacji.
Wysłannicy senatu musieli dostrzec w Aleksandrii przygotowania wojenne. Z pewnością mogły one uspokoić ich obawy, gdyż konflikt egipsko-syryjski utrudniłby, a nawet uniemożliwiłby obydwu przeciwnikom włączenie się w wojnę z Perseuszem. Poza tym zarówno Ptolemeusz VI, jak i Antioch IV wyrazili, podobnie jak i pozostałe państwa, swą wierność Republice i zgłosili gotowość uczynienia wszystkiego, czego Rzymianie będą oczekiwać. W praktyce była to obietnica neutralności, gdyż Rzym nie potrzebował i nie był zainteresowany pomocą ze strony Ptolemeusza. Jako partner wojenny Egipt mógłby interweniować w Grecji, czego zapewne senat wolał uniknąć. Eulajos i Lenajos wyrażając gotowość spełnienia ewentualnych próśb Rzymian dążyli, być może, do zamaskowania własnych przygotowań wojennych przeciw Seleukidom, co jednak im się nie udało. Legaci z pewnością byli usatysfakcjonowani nadciągającym konfliktem egipsko-syryjskim oraz izolacją polityczną Perseusza. Wydaje się też bardzo prawdopodobne, że pobyt poselstwa rzymskiego w Aleksandrii i Antiochii pozostawał w związku z wcześniejszym poselstwem syryjskim. Mianowicie w 173 r. Antioch wysłał do Rzymu Apolloniosa, w celu odnowienia societas et amicitia. Towarzyszące poselstwu wspaniałe dary i wyraźne podkreślanie lojalności sugerują, że Antiochowi chodziło o coś więcej. Wątpliwe, by chciał on okazać solidarność przewidując już wtedy wojnę Republiki z Macedonią. U źródeł leżała raczej kwestia Celesyrii, gdyż egipskie przygotowania wojenne były znane w Antiochii. Znaczący wydaje się fakt, że na czele poselstwa stał Apollonios. Był on wcześniej gubernatorem Celesyrii i Fenicji, następnie został wysłany z misją na dwór aleksandryjski, gdzie badał zapewne postęp przygotowań wojennych. Wiedząc o słabości Egiptu Antioch liczył na łatwe zwycięstwo i nie protestował przeciwko przygotowaniom wojennym Aleksandrii. Rzymską misję Apolloniosa należy więc postrzegać jako formę przygotowań do wojny syryjskiej na gruncie dyplomatycznym.
Wkrótce, w 171 r. rozpoczęła się III wojna macedońska, a zimą 170/169 r. VI wojna syryjska. Nie jest całkowicie jasne, kto ją rozpoczął. Wydaje się, że chociaż odpowiedzialność spadała w równej mierze na obie strony, to działania wojenne rozpoczął Egipt.
Obie zwaśnione strony nie omieszkały zwrócić się jeszcze przed rozpoczęciem właściwych działań wojennych do senatu, by przedstawić własny punkt widzenia. Wojna była po myśli Antiocha IV, który był do niej dobrze przygotowany. Jak dotąd nie protestował przeciwko egipskim planom rewindykacji Celesyrii, czekając, aż przeciwnik uzna, że jest dostatecznie przygotowany i będzie zdecydowany na wojnę. Taka sytuacja zaistniała zimą 170/169 r. Poselstwo Antiocha IV oskarżyło więc Ptolemeusza VI, że napadł bez powodu na Syrię oraz przedstawiło własne prawa do spornej krainy. Delegacja ptolemejska, na której czele stali Timoteos i Danon, miała więcej zadań. Miała odnowić przyjazne stosunki z Republiką, pośredniczyć w sprawie pokoju z Perseuszem, a przede wszystkim obserwować rozmowy senatu z posłami syryjskimi. Tak więc wśród oficjalnych zadań poselstwa egipskiego nie pojawiał się problem Celesyrii. Aleksandria nie życzyła sobie zaangażowania rzymskiego w tę sprawę, gdyż przeszkadzałoby to planom zbrojnego odzyskania tej krainy. Posłowie mieli zatem unikać poruszania tej sprawy w senacie. Byli jednak przygotowani do przedstawienia stanowiska swego władcy. Gdyby problem Celesyrii wypłynął podczas rozmów senatorów z posłami Antiocha, mieli przedstawić własną wersję wydarzeń. Diodor (XXX 2) stwierdza, że posłowie egipscy nie mieli ukrywać, iż trwają przygotowania do konfliktu zbrojnego, lecz usprawiedliwić je argumentując, że Lagidzi stracili Celesyrię na skutek niesprawiedliwej wojny. Niewykluczone, że ma on rację. Wydaje się jednak, że umieszczenie wśród instrukcji poselstwa roszczeń do Celesyrii jest własnym dodatkiem Diodora wynikającym z jego rozumienia przekazu Polibiusza. Byłoby jednak dziwne, gdyby posłowie nie przedstawili własnego punktu widzenia w odpowiedzi na oskarżenia posłów seleukidzkich (każdy senator miał prawo zadawania pytań posłom zagranicznym po przedstawieniu przez nich swojej sprawy). Bez wątpienia w obronie własnego stanowiska musieli wówczas przyznać, że Ptolemeusz chce odzyskać Celesyrię, gdyż była to przecież kwestia usprawiedliwienia jego roszczeń.
Odnowienie amicitia mogło być konieczne z powodu ustanowienia w 170 r. (konkretnie w okresie między 5 października a 12 listopada) współrządów Ptolemeusza VI Filometora z młodszym bratem Ptolemeuszem Euergetesem i siostrą, a zarazem żoną Kleopatrą II. Często widzi się w tym tylko pretekst lub formalność, z drugiej jednak strony próbuje się – niesłusznie – wyciągać z przekazu Polibiusza daleko idące wnioski o dążeniu do zmiany charakteru stosunków z Rzymem i zawarcia sojuszu. Niewykluczone, a nawet bardzo prawdopodobne, że sprawę odnowienia więzów przyjaźni użyto jako pretekstu. Zwłaszcza że z przekazu Polibiusza wynika, iż wysłanie poselstwa do Rzymu było wynikiem wieści o poselstwie seleukidzkim. Nie była to więc inicjatywa ptolemejska, a nawet można założyć, że poselstwo egipskie w ogóle by nie wyruszyło, gdyby nie udali się tam posłowie Antiocha. Niewykluczone jednak, że Eulajos i Lenajos używając takiego pretekstu chcieli osiągnąć coś więcej. Odnowienie przez Rzym, bez zastrzeżeń, więzów amicitia mogłoby być odebrane jako aprobata dla polityki egipskiej. Jeśli istotnie taki był ich cel, dobrze świadczy to o ich zręczności w dyplomatycznej.
Z pewnością natomiast pomysł pośredniczenia między Republiką a Perseuszem nie przemawia za dyplomatyczną biegłością Aleksandrii. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że mediacje były czymś typowym w świecie hellenistycznym i że w konflikcie tym próbowały pośredniczyć również i inne państwa, m.in. Rodos, Pergamon i Bitynia. Szczęśliwie dla Egiptu zamiary te wyperswadował posłom Marek Emiliusz Lepidus, ten sam, który w 200 r. przejął epitropeia nad Ptolemeuszem V, a obecnie pełnił obowiązki princeps senatus. Nie wiemy, czy Egipt podjął się mediacji z własnej inicjatywy, czy na prośbę Perseusza. Możliwe, że w obliczu zbliżającej się wojny syryjskiej Ptolemeusz chciał pozyskać względy Perseusza, zwłaszcza że był to okres niepowodzeń rzymskich w wojnie macedońskiej. Kiepskie przygotowanie i nieudolne dowodzenie armii rzymskiej umożliwiło Macedończykom odniesienie kilku sukcesów w pierwszym okresie wojny. Nie można natomiast przeceniać wpływu nastrojów antyrzymskich, jakie niewątpliwie były wówczas silne w świecie greckim, na decyzje polityczne. Planu mediacji nie można interpretować jako przejawu antyrzymskiej polityki Eulajosa i Lenajosa. Są także jeszcze inne przesłanki na bliskie stosunki Aleksandrii z Perseuszem. Mianowicie podczas klęsk w wojnie syryjskiej w 169 r. Eulajos przekonywał Ptolemeusza VI, by szukał schronienia na Samotrace, która znajdowała się pod kontrolą Perseusza. Nie wiemy, jaka była postawa Perseusza wobec tej ewentualności. Nie musi to jednak oznaczać promacedońskich sympatii Egiptu. Bardziej prawdopodobne, że Eulajos i Lenajos nie zdecydowaliby się na mediację, gdyby uznali, że może to zagrozić przyjaźni z Rzymem. Możliwe, że uznali, iż Rzym, ponoszący dotychczas porażki w wojnie z Macedonią, przyjmie z zadowoleniem próby mediacji dające mu okazję do zakończenia wojny. Był to przyjęty sposób myślenia w świecie greckim. Jakiekolwiek były powody wystąpienia z taką propozycją, była ona błędem. W Aleksandrii źle oceniano sytuację i nie zdawano sobie sprawy z natury polityki senatu. Senat z reguły szukał rozwiązań militarnych, a w obliczu niepowodzeń w obecnej wojnie był jeszcze bardziej czuły w tej materii. O tym, jakie konsekwencje może rodzić błędnie podjęta próba mediacji, przekonało się później Rodos. Poza tym dawano w ten sposób posłom Antiocha okazję do atakowania Ptolemeuszy jako nieprzyjaciela Rzymu.
Najistotniejsza była jednak sprawa Celesyrii. Według stanowiska Antiocha należała się ona jemu, gdyż podbił ją jego ojciec, Antioch III. Był to więc typowy argument opierający się na zasadzie chora doriktetos (‘kraju zdobytego włócznią’). Delegacja ptolemejska znajdowała się w trudniejszej sytuacji. Przeciwko podbojowi Celesyrii przez Antiocha III Rzym nie wniósł swego czasu sprzeciwu, co utrudniało usprawiedliwienie wojny syryjskiej. Strona egipska argumentowała, że Antioch III opanował Celesyrię w niesprawiedliwej wojnie, gdyż wykorzystał małoletniość Ptolemeusza V. Posłowie egipscy próbowali też, być może, powołać się na porozumienie Antiocha III z Ptolemeuszem V, na mocy którego Egipt miał otrzymać Celesyrię jako posag Kleopatry I. Argument ten był jednak słaby. Wszystko zależało więc od tego, czy senat zechce zająć zdecydowane stanowisko. W 169 r. Rzym jednak nie chciał opowiadać się po którejkolwiek stronie. Wobec trwającej wciąż wojny z Perseuszem dla Rzymu korzystniej było, by Lagidzi i Seleukidzi neutralizowali się nawzajem przez wiążący ich konflikt. Wyraźne opowiedzenie się po stronie któregoś z rywali mogło zburzyć ten tak korzystny dla Republiki układ, a może nawet pchnąć drugą stronę w ramiona Perseusza. Rozważniej i bezpieczniej było więc odwlec decyzję do momentu wyjaśnienia sytuacji w Macedonii. Takie załatwienie sprawy odpowiadało zresztą i obu zwaśnionym stronom, mającym nadzieję na rozwiązanie sporu po swojej myśli na polu bitwy. Ani Antiochowi IV, ani Eulajosowi i Lenajosowi nie chodziło przecież o uzyskanie pomocy rzymskiej.
Odnowiono więc przyjazne stosunki egipsko-rzymskie i obiecano, że prowadzący wojnę w Macedonii konsul Kwintus Marcjusz Filippus napisze na polecenie senatu list do Ptolemeusza VI tak jak mu się to wyda celowe według jego zdania i sumienia (Polyb. XXVIII 1, 8-9). W ten sposób senat dawał też do zrozumienia, że uważa Ptolemeusza za inicjatora konfliktu. Wyrażał więc zainteresowanie jego wojennymi krokami, gdyż pominięcie ich całkowitym milczeniem mogłoby oznaczać poparcie dla Egiptu i zrazić Antiocha. Senat nie angażował się jednak zbytnio nie wysyłając poselstwa nad Nil. Przeniesienie obowiązku działania na Marcjusza Filippusa nie było tylko sprytną grą na zwłokę. Pozwalało na wzięcie pod uwagę bieżących wydarzeń wojny macedońskiej podczas podejmowania dalszych kroków w sprawie Celesyrii. Nie wiemy jednak, co i czy Filippus w ogóle napisał do Ptolemeusza. Zamiar mediacji w wojnie macedońskiej mógł wywołać podejrzenia senatu co do Egiptu i tym bardziej skłaniał do ostrożności. Wreszcie trzeba pamiętać o tym, że Perseusz szukał sojuszników i Rzymianie tym bardziej woleli postępować według ogólnie przyjętych dla państw neutralnych zasad zachowania się. Stanowisko Rzymu stanowiło dla Egiptu i Syrii zachętę do wojny, która gwarantowała izolację polityczną Perseusza, a to było wówczas dla senatu najważniejsze. Zarazem Rzym zachowywał przyjazne stosunki z tymi państwami. Senat zyskiwał więc na czasie, a obydwa poselstwa wyjeżdżały zadowolone.
Prawdopodobnie krótko po przedstawionych wyżej wydarzeniach armia ptolemejska ruszyła w kierunku Celesyrii i rozpoczęła się VI wojna syryjska. Antioch okazał się lepiej przygotowany. Pierwszy przekroczył granicę i rozgromił wojska ptolemejskie między Peluzjum a przylądkiem Kasjum. Następnie zdobył tę ważną twierdzę i latem 169 r. opanował sporą część kraju. Eulajos i Lenajos zostali zabici, a ich miejsce jako kierowników państwa zajęli Komanos i Kineas.
Próbowali oni najpierw negocjować z Antiochem za pośrednictwem poselstw greckich, które przebywały w tym czasie w Aleksandrii. Winą za wybuch wojny obarczono Eulajosa i Lenajosa. Antioch przedstawił swoje prawa do Celesyrii wywodząc je od Antygonosa Monoftalmosa i bitwy pod Ipsos w 301 r. Uzasadniał je też prawem podboju Antiocha III i odrzucił wersję rozpowszechnianą przez dwór egipski, jakoby Kleopatra I poślubiając Ptolemeusza V miała wnieść w posagu tę krainę. Udzielenie konkretnej odpowiedzi odroczył do powrotu swoich posłów, których wysłał do Ptolemeusza VI. Następnie ruszył w kierunku Aleksandrii, by wywrzeć presję na egipskich notabli.
Wydaje się, że Egipt był w stanie definitywnie zrezygnować z Celesyrii, co otworzyłoby drogę do zakończenia konfliktu. Jednak Antioch widząc słabość przeciwnika zamierzał osiągnąć więcej. Zwycięstwa militarne starał się wykorzystać też na polu dyplomatycznym, zawierając porozumienie z Ptolemeuszem VI. Nie wiemy dokładnie, co ono zawierało, ale Antioch uważał, że dało mu prawo występowania w roli opiekuna Ptolemeusza VI, a nawet jako obrońcy jego praw do tronu. Ludność Aleksandrii, zapewne za radą Kineasa i Komanosa ogłosiła bowiem prawowitymi królami Ptolemeusza Euergetesa i Kleopatrę II. Dyskusyjna jest natomiast kwestia koronacji Antiocha w Memfis na króla Egiptu. To, by miała ona miejsce, nie wydaje się prawdopodobne, ponieważ senat musiałby uznać to za aneksję Egiptu. Antioch musiał sobie zdawać sprawę, że Rzym nie zgodzi się na połączenie monarchii Seleukidów i Lagidów. Poza tym Rzym, interweniując w końcu w konflikt syryjski, nie używał takiego argumentu, choć jako pokazujący uzurpację Antiocha byłby on bardzo dogodny. Antioch był natomiast faktycznym panem Egiptu, gdyż Ptolemusz VI był jedynie marionetką w jego ręku. Egiptu, ale nie Aleksandrii, której Antiochowi nie udało się opanować i gdzie władzę sprawowało rodzeństwo Ptolemeusza VI: Ptolemeusz Euergetes i Kleopatra II. W obliczu krytycznej sytuacji dwór aleksandryjski wysłał w ich imieniu poselstwo do Rzymu z prośbą o interwencję dyplomatyczną.
Posłowie egipscy wyruszyli z Aleksandrii zanim pojawił się tam poseł rzymski. W międzyczasie bowiem senat wysłał, w celu pośredniczenia w konflikcie, Tytusa Numizjusza, który jednak niczego nie osiągnął. Misja Numizjusza nie była bowiem odpowiedzią na poselstwo Ptolemeusza Euergetesa i Kleopatry II. Wysłanie poselstwa z Aleksandrii podczas oblężenia jej przez Antiocha jest potwierdzone u Tytusa Liwiusza (XLIV 19, 6-11). Miało to miejsce późnym latem lub jesienią 169 r. Liwiusz podaje też, że senat wysłał wówczas Gajusza Popiliusza Lenasa. Jest to jeden z najbardziej kontrowersyjnych problemów chronologicznych. Badacze proponują z reguły dwa rozwiązania. Według pierwszego, Liwiusz popełnił błąd łącząc dwa poselstwa egipskie i dwa rzymskie, pomijając późniejsze egipskie wzmiankowane u Justyna (XXXIV 2, 8). Odrzuciwszy zatem przekaz Liwiusza koncepcja ta zakłada, że senat wysłał wówczas (późnym latem 169 r.) Numizjusza. Natomiast po pogodzeniu się Ptolemeuszy z Egiptu wyruszyć miało kolejne poselstwo, wzmiankowane u Justyna, i to na jego prośbę w styczniu 168 r. senat wysłał Lenasa. Druga teoria zachowuje chronologię Liwiusza wg której poselstwo od Ptolemeusza Euergetesa i Kleopatry II miało miejsce w styczniu 168 r., ale dodaje też drugie poselstwo zjednoczonych już Ptolemeuszy, które miałoby wyjaśniać misję Popiliusza Lenasa. Bardziej niż Liwiusza o uproszczenia można jednak obwiniać Justyna, uproszczenia wynikające przede wszystkim z faktu, że ten drugi dokonał skrótu dzieła Pompejusza Trogusa. Rodziło to niebezpieczeństwo przeinaczeń, co zresztą nieraz mu się zdarzało. W tym przypadku podejrzenie takie jest o tyle zasadne, że Justyn przeoczył fakt porozumienia Ptolemeusza VI z Antiochem, przez co mógł też pominąć poselstwo Ptolemeusza Euergetesa i Kleopatry lub też błędnie ustawić je w czasie. Opis sytuacji w Egipcie u Liwiusza jest bardzo zbliżony do przekazu Polibiusza (XXIX 2, 1-2), dotyczącego wysłania Popiliusza Lenasa. Polibiusz podaje, że Rzym wysłał Lenasa, gdy usłyszał, że Antioch przejął kontrolę nad Egiptem i zdobył już niemal samą Aleksandrię. Dowodzi to tego, że nie wiedziano o wycofaniu się Antiocha z Egiptu, co nastąpiło jesienią 169 r. Jest oczywiste, że podróż z Aleksandrii do Rzymu musiała trwać co najmniej kilka tygodni, więc dość długi czas, jaki upłynął od wysłania poselstwa do jego przyjęcia w senacie na początku stycznia 168 r., nie musi dziwić. Pomijając ostrożność senatu w związku z toczącą się wojną macedońską, normalną praktyką było przyjmowanie poselstw zagranicznych na początku każdego roku konsularnego, jak wskazuje przekaz Liwiusza (XXX 40, 3-4). Tak było i w tym przypadku; gdy wreszcie rozpoczęto wysłuchiwanie poselstw, przyjęto najpierw posłów egipskich (Liv. XLIV 19, 5-6). Wojna z Perseuszem stanowiła dla senatu w dalszym ciągu problem najważniejszy. Było więc wskazane, żeby konsul 168 r., któremu w dużej mierze przypadało prowadzenie wojny macedońskiej, mógł wyrazić swoją opinię, co do odpowiedzi udzielonej posłom egipskim.
Wcześniej jeszcze Kwintus Marcjusz Filippus zachęcał Rodos do podjęcia mediacji w, jak to określa Polibiusz (XXVIII 17, 6), trwającej wojnie; którą jednak wojnę miał na myśli historyk? Nie wiedziano wówczas o porozumieniu Antiocha z Ptolemeuszem VI. Propozycję tę Filippus zgłosił w poufnej rozmowie z Agelopisem, politykiem rodyjskim o sympatiach prorzymskich. Polibiusz (XXVIII 17, 4-5) odnosi tę propozycję do oferty mediacji w wojnie macedońskiej i przedstawia dwa wyjaśnienia. Filippus mógł, jego zdaniem, obawiać się, że przedłużająca się wojna z Perseuszem stanowi niebezpieczeństwo opanowania Aleksandrii przez Antiocha. Ewentualnie, przewidując szybkie pokonanie Macedonii, chciał dać Rzymowi okazję do wmieszania się w sprawy królów. Sam Polibiusz opowiadał się za tą drugą możliwością. Z kolei pod koniec relacji podaje on, że Rodos wysłała rozjemców w wojnie syryjskiej. Z kontekstu wynika zatem, że Filipusowi chodziło o mediację w wojnie syryjskiej, a porównanie z innym przekazem Polibiusza (XXVIII 23), opowiadającym o przybyciu posłów rodyjskich do obozu Antiocha, wskazuje, że grecki historyk miał na myśli Ptolemeusza VI.
Z punktu widzenia Aleksandrii starania Numizjusza i Rodos zakończyły się fiaskiem. Niekoniecznie natomiast tak samo myśleli Rzymianie. Dla nich najważniejsza była wojna z Perseuszem, a konflikt syryjski był drugorzędny. Wieści o sukcesach Antiocha, jakie napływały z Egiptu, nakazywały jednak zainteresowanie sprawą. Jeśli chodzi o działalność Filippusa na Rodos, był to kolejny środek mający przekonać Rodyjczyków, by jeszcze ściślej współpracowali z Rzymem dla pokoju w świecie greckim. Był to też element wojny propagandowej, jaką toczyli Rzymianie z Perseuszem w świecie greckim. Wojna macedońska nie była popularna wśród Greków, a postępowanie dowódców rzymskich i rozprzężenie w wojsku przyczyniało się do pogłębiania się przyjaznego dla propagandy Perseusza klimatu. W kwestii egipskiej podtrzymywanie wojny wciąż odpowiadało interesom rzymskim, utrzymywało bowiem Ptolemeuszy i Seleukidów z dala od wojny macedońskiej.
Wysyłając Numizjusza Rzym przyjmował rolę neutralnego mediatora, ale zapewne nie mediacja była jego głównym zadaniem. Numizjusz, chociaż miał doświadczenie w sprawach wchodnich, nie miał wysokiej rangi wśród polityków rzymskich. Gdyby senatowi faktycznie zależało na doprowadzeniu do pokoju, wysłałby raczej bardziej znaczącą osobistość. Zadaniem Numizjusza była więc raczej misja rozpoznawcza. Nie miał on rozwiązać konfliktu, lecz na miejscu zbadać sytuację. Przekonał się zapewne, że Antioch nie był na razie w stanie zdobyć Aleksandrii i ostatecznie rozstrzygnąć wojny. Antioch mógł zatem pozwolić sobie na odprawienie go z niczym wiedząc, że na razie nie musi się obawiać militarnej interwencji rzymskiej w Egipcie. Tym bardziej, że Numizjusz nie miał reprezentować twardego stanowiska.
Poselstwo Ptolemeusza Euergetesa i Kleopatry II przyniosło ze sobą wieści o opanowaniu niemal całego Egiptu przez Antiocha i o zagrożeniu Aleksandrii. Senat czekał z ich wysłuchaniem do stycznia 168 r., do początku roku konsularnego, co potwierdza ponownie ostrożność Rzymu. Uznano, że należy przedłożyć tę sprawę konsulowi, który miał w 168 r. objąć sprawy Macedonii. Posłowie przedstawili krytyczną sytuację w Egipcie, oskarżyli Antiocha o agresywne działania oraz, pomijając milczeniem jego porozumienie z Ptolemeuszem VI, o to, że tylko udaje zamiary restauracji Filometora na tronie. Zaapelowali do ludu rzymskiego o użycie wpływów w celu odparcia agresora.
W obliczu rysującego się wyraźnie zwycięstwa Antiocha senat postanowił działać nieco bardziej zdecydowanie, wysyłając z misją Gajusza Popiliusza Lenasa. Problemem jest to, w jakie instrukcje został on wyposażony. Mówiąc inaczej, na ile zdecydowanie w styczniu 168 r. senat był skłonny przeciwstawić się Antiochowi. Wojna macedońska była wciąż nierozstrzygnięta, niezbędna była więc ostrożność, a pośpiech nie był wskazany. Z drugiej strony niewielkie sukcesy Filippusa w 169 r. mogły stworzyć warunki dla bardziej zdecydowanych działań. Instrukcje Lenasa nie musiały brzmieć jednoznacznie, dając mu możliwość elastycznego działania. Nie ulega wątpliwości, że senat musiał wysłać poselstwo nad Nil, w celu skonfrontowania relacji posłów aleksandryjskich ze stanem rzeczywistym. Przede wszystkim należało rozpoznać prawdziwą naturę związków między Antiochem a Ptolemeuszem VI. Dzięki misji Numizjusza senat poznał wcześniej stanowisko Antiocha, broniącego rzekomo praw do tronu Filometora, który był przecież przyjacielem rzymskim. Należało zbadać, czy Antioch i Filometor faktycznie są sojusznikami, czy też raczej młody Ptolemeusz był więźniem Antiocha, jak twierdziło poselstwo egipskie. To było najważniejsze zadanie legacji Popiliusza Lenasa; jak sugeruje to przekaz Polibiusza (XXIX 2, 3): [senat] wyznaczył więc posłów pod przewodnictwem Gajusza Popiliusza, aby spowodowali przerwanie tej wojny [tzn. syryjskiej] i w ogóle zorientowali się w sytuacji politycznej, jak ona się tam przedstawia. Opóźnienie, jakie nastąpiło w dotarciu legatów do Egiptu należy raczej tłumaczyć nadejściem wiadomości o wycofaniu się Antiocha z Egiptu. Trudno bowiem przypuszczać, by senat od początku nakazywał zwłokę, nie oczekując zbadania sytuacji na miejscu. Stanowisko rzymskie wobec Antiocha nie miało brzmieć jako ultimatum. Senat starał się zająć stanowisko otwarte, występując jako arbiter. Niewykluczone, że senat liczył się z tym, a nawet był pewien, że Antioch odpowie zgodnie ze swoim propagandowym wizerunkiem. Być może Popiliusz Lenas miał próbować doprowadzić do porozumienia między Ptolemeuszami, co skomplikowałoby sytuację Antiocha i zmniejszyło jego przewagę. Z pewnością legaci mieli zachowywać daleko idącą ostrożność, gdyż sprawą najważniejszą wciąż była wojna z Macedonią. Rozwój wypadków spowodował jednak zmianę zadań legatów. Antioch wycofał się z Egiptu. Ptolemeusz VI został za zgodą ludności Aleksandrii restaurowany na tronie i z powrotem rządził wspólnie z rodzeństwem. Antioch zdawał się akceptować tę sytuację. Legaci pozostali więc w Grecji obserwując rozwój wypadków. Wiedziano przecież od posłów egipskich o niestabilności sytuacji w Egipcie. Można było jednak poczekać na rozwój sytuacji zarówno w Egipcie, jak i w Macedonii.
Decyzja Antiocha o opuszczeniu Egiptu nie jest łatwa do wytłumaczenia. Antioch zdawał sobie sprawę, że nie był przygotowany do oblężenia tak olbrzymiego miasta jak Aleksandria. Najważniejsze były zapewne problemy wewnętrzne w Syrii lub Palestynie. Trzeba pamiętać, że ogromna kontrybucja nałożona na mocy pokoju w Apamei i rozłożona na raty odbiła się fatalnie na gospodarce monarchii Seleukidów. Zarówno Antioch III, jak i jego następcy musieli zwiększyć ucisk fiskalny poddanych. Narastały również niepokoje wśród ludności żydowskiej, które zresztą wkrótce podsycił sam Antioch IV, konfiskując część skarbu świątyni w Jerozolimie. Motywy króla były jasne, potrzebował pieniędzy, a uzasadnieniem były zaległości w płaceniu przez Żydów trybutu. Antioch wracał w glorii chwały, u szczytu swej potęgi, toteż jego krok nie wywołał na razie reakcji Żydów.
Antioch opuścił więc Egipt. Pozostawienie garnizonu w Peluzjum oraz akcja propagandowa w poleis greckich wskazywały jednak, że z planów egipskich zrezygnował tylko chwilowo. Król nie zapomniał również o Rzymie. Posłowie wysłani przez niego nad Tybr, mieli z pewnością przedstawić jego punkt widzenia na problem egipski. Można przypuszczać, że głównym argumentem był fakt występowania w obronie Ptolemeusza VI.
Gdy w 168 r. Antioch wrócił do Egiptu, sytuacja przedstawiała się inaczej. Nie tyle militarnie, gdyż Ptolemeusze wciąż byli bezsilni, ale politycznie. Pogodzenie Ptolemeuszy pozbawiło go bowiem dogodnego pretekstu do ataku. Atak Seleukidy nastąpił wiosną 168 r., gdy opanował Cypr. Doszło wtedy do negocjacji pokojowych między nim a Ptolemeuszami. Antioch miał zapewne na uwadze Rzym, żądając tylko Cypru i Peluzjum z przyległym obszarem. Dla Egiptu były to jednak zbyt ważne tereny i oddanie ich oznaczałoby tylko formalną niezależność od Seleukidów, a także otwierałoby drogę dla kolejnych najazdów. Warunki więc odrzucono. Mimo obaw, jakie mógł żywić co do stanowiska Rzymu, Antioch ruszył do Egiptu; łatwo opanował Deltę i przez Memfis pomaszerował w kierunku Aleksandrii.
W obliczu nowej inwazji Ptolemeusze zwrócili się ponownie do świata o pomoc. Wczesną wiosną szukali pomocy militarnej u Achajów, z którymi od dawna utrzymywali dobre stosunki. W Aleksandrii liczono się prawdopodobnie z trudnościami, gdyż poproszono o stosunkowo niewielki kontyngent wojskowy w porównaniu z możliwościami Związku Achajskiego. Prośby ptolemejskie dotyczyły bowiem, jak podaje Polibiusz (XXIX 23-25), przysłania 1000 żołnierzy piechoty i 200 jazdy. Zdaniem tegoż autora (XXIX 24, 8) Achajowie mogli wystawić 30-40 tysięcy żołnierzy. Kwintus Marcjusz Filippus doprowadził jednak do tego, że Związek ograniczył się do mediacji. Oczywistym celem Filippusa było powstrzymanie Związku Achajskiego od włączenia się w wojnę syryjską, na co się zanosiło mimo działań polityków rzymskich. Zarówno teraz, jak i w przypadku Rodos Rzym dawał do zrozumienia, że jego sojusznicy powinni stosować wobec konfliktu w Egipcie podobną politykę, co senat. Ponownie też widać w polityce rzymskiej ścisłe łączenie wojny macedońskiej z syryjską. Wieści o nowych próbach podejmowanych przez Perseusza w celu pozyskania Antiocha, Eumenesa z Pergamonu i Rodos jeszcze bardziej zaalarmowały Rzymian. Pomoc Związku Achajskiego dla Egiptu mogłaby zostać uznana przez Antiocha za działanie za zgodą Rzymu, co z kolei dałoby się zinterpretować jako współpracę rzymsko-egipską. Niewykluczone, że właśnie to, a nie rzeczywiste wsparcie militarne przez Achajów, było prawdziwym celem działań dyplomatycznych Egiptu. W konsekwencji mogłoby to oznaczać rozszerzenie się konfliktu macedońskiego i ułatwić Perseuszowi pozyskanie Antiocha. Próby podejmowane przez Perseusza zakończyły się ostatecznie fiaskiem, mimo że związki między obydwoma dynastiami były dość bliskie: żoną Perseusza była siostra Seleukosa IV. Antioch od początku panowania dbał o utrzymanie przyjaznych stosunków z Rzymem, chociaż w tym wypadku najważniejsza była chęć wykorzystania sytuacji dla własnych celów.
Ptolemeusze nie zapomnieli również o interwencji w Rzymie. W związku z tymi zabiegami pozostaje zapewne przekaz Justyna (XXXIV 2, 8) oraz inskrypcja informująca o pomocy w zbożu udzielonej przez Egipt flocie rzymskiej w Chalkis. Relacja Justyna, jak nierzadko u tego autora, jest nie do końca jasna, mylna jest zwłaszcza charakterystyka Ptolemeuszy; cechy młodszego zostały przypisane starszemu bratu. Również wzmianka Justyna o dochowaniu wierności zawartemu przymierzu (fides societatis), na które powoływali się bracia, jest błędna: Gdy to działo się w Grecji, król Syrii Antioch, wypowiedział wojnę Ptolemeuszowi, starszemu synowi swojej siostry, królowi Egiptu, który był do tego stopnia leniwy i wyczerpany codziennymi hulankami, że nie tylko nie wykonywał swoich obowiązków królewskich, ale zatracił też na skutek nadmiernego obżarstwa ludzkie myślenie. Wypędzony więc z tronu uciekł do swego młodszego brata Ptolemeusza do Aleksandrii, gdzie podzielił się z nim królewską władzą. Następnie obaj bracia wysłali posłów do senatu rzymskiego, aby prosili o pokój i zabiegali usilnie o dochowanie wierności zawartemu przymierzu. Prośby braci poruszyły senat. Nie można jednoznacznie odpowiedzieć, czy Ptolemeusze faktycznie prosili o pomoc militarną (auxilia), jak podaje Justyn, byłby to jednak krok zrozumiały. Rzym był wszak jedynym państwem, które mogło powstrzymać Antiocha. Z kolei dokładne datowanie wspomnianej inskrypcji jest niemożliwe, najprawdopodobniej jednak wydarzenie to miało miejsce na przełomie zimy i wiosny 168 r. Cel tego daru zboża wydaje się oczywisty, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że nie był on reakcją na prośby rzymskie, lecz aktem dobrowolnej pomocy Ptolemeusza jako amicus. Miał on zobligować Rzymian do aktywniejszych działań wobec Antiocha. Dar ten pozostawał w ścisłym związku z poselstwem wzmiankowanym u Justyna, a może nawet został właśnie przez nie dostarczony.
Poselstwo to wyruszyło zapewne na przełomie stycznia i lutego 168 r., w chwili jego wysłania Antioch nie najechał jeszcze bowiem na Egipt. Powrót poprzedniego, w styczniu lub lutym 168 r., z informacjami o legacji Lenasa powinien spowodować wysłanie nowego, gdyż sytuacja uległa w międzyczasie zmianie. Tak więc przełom stycznia i lutego 168 r. był chyba ostatecznym terminem, kiedy nowe poselstwo powinno wyruszyć z Aleksandrii, zwłaszcza jeśli była to akcja połączona z poselstwem do Związku Achajskiego. Logiczne wydaje się połączenie go z powrotem poprzedniego, które oddzieliło się od Popiliusza Lenasa na wieść o wycofaniu się Antiocha i wróciwszy zdało raport o misji Lenasa. Należało wtedy wysłać nowe poselstwo wyjaśniające aktualny stan rzeczy w Egipcie. Informacja o tym, że senat podjął kroki wysyłając legację dawała nadzieję, że można liczyć na Rzym. Należy założyć, że Ptolemeusze starali się podtrzymać to przychylne stanowisko Rzymu wszelkimi dostępnymi środkami, np. oferując zboże i wysyłając kolejne poselstwo. Licząc się z ponownym atakiem Antiocha należało zapewnić Rzym, że Antioch nie może już dłużej usprawiedliwiać ataku związkami z Ptolemeuszem VI. Przekaz Justyna (XXXIV 3, 1), według którego Popiliusz Lenas miał kazać Antiochowi trzymać się z dala od Egiptu, może dotyczyć nowych instrukcji senatu dla Popiliusza Lenasa, przebywającego wówczas w Grecji i obserwującego stamtąd rozwój wypadków w Egipcie i Macedonii. Zdaniem Liwiusza (XLIV 29, 1-5) Lenas oraz towarzyszący mu Gajusz Decymiusz i Gajusz Hostiliusz pozostali bowiem przez pewien czas w Chalkis, a następnie pożeglowali do Delos, gdzie starali się uniemożliwić flocie macedońskiej prowadzenie działań utrudniających żeglugę na tamtejszych wodach. Miejsce, jakie wybrali, było dogodne, gdyż na Delos krzyżowały się ważne szlaki komunikacyjne. Sformułowanie Justyna wskazuje, że senat wiedział już o pogodzeniu się braci, co oznaczało, że Antioch nie miał pretekstu do wojny. Przekaz Liwiusza (XLV 10, 2-3) niezbyt fortunnie daje do zrozumienia, że gdy Popiliusz Lenas opuścił Delos po nadejściu wiadomości o bitwie pod Pydną i ruszył do Egiptu, to pod Eleusis wypełniał początkowe zadania, jakie otrzymał od senatu w styczniu 168 r. Z drugiej jednak strony jego relacja sugeruje, jak się z reguły przyjmuje, że nie ruszył on do Egiptu bezpośrednio z Rzymu, lecz obserwował rozwój wypadków i misję wypełniać zaczął dopiero po wyjaśnieniu się sytuacji w wojnie macedońskiej. Wypadki mogły przebiegać jednak nieco inaczej. Lenas mógł od razu udać się do Egiptu z misją mediacyjną, chociaż nie miał wówczas instrukcji, by dostarczyć Antiochowi ultimatum. W styczniu 168 r. Rzym nie mógł sobie bowiem na to pozwolić wobec wciąż trwającej wojny. Wieści o wycofaniu się Antiocha z Egiptu zastały legatów w Grecji, co spowodowało, że tam się zatrzymali. Wobec zmiany sytuacji mogli oczekiwać nowych instrukcji senatu, a w każdym razie pozwalało im to obserwować bieg wydarzeń nie tylko w Egipcie, ale i w Macedonii. Mimo wycofania się Antiocha z Egiptu musieli zdawać sobie sprawę z niestabilności układu politycznego na Wschodzie. Nie ma powodu, by odrzucać możliwość kontaktowania się Lenasa z senatem w miarę rozwoju sytuacji. W Grecji dotarły do legatów nowe instrukcje senatu, pozostające w związku z nowym poselstwem ptolemejskim. Oczywiście nie jest możliwe, by ultimatum senatu dostarczono legatom dopiero po bitwie pod Pydną, gdyż nie byłoby wtedy na to czasu. Nie jest jednak niemożliwe, by takie ultimatum otrzymał Popiliusz właśnie po wysłuchaniu kolejnego poselstwa ptolemejskiego, echa czego pobrzmiewają w przekazie Justyna. Mogło ono być na razie utajnione i nakazywać działanie po rozstrzygnięciu wojny, na co w Rzymie powszechnie liczono. Przypadki tajnych senatus consultum zdarzały się w polityce rzymskiej: tak było np. w wypadku III wojny punickiej i zburzenia Kartaginy.
Bitwa pod Pydną, stoczona 22 czerwca 168 r., rozstrzygnęła losy wojny macedońskiej. Rzym, dotąd pasywny i neutralny w konflikcie na Wschodzie, mógł teraz stanowczo i zdecydowanie interweniować. Tak więc po raz kolejny Rzym wykorzystał rywalizację potęg hellenistycznych. Wojna syryjska spełniła swoje zadanie przyczyniając się do izolacji Perseusza. Równocześnie Rzym w tym samym momencie odniósł istotny sukces nad trzema najważniejszymi monarchiami hellenistycznymi.
Na początku lipca 168 r. w Eleusis niedaleko Aleksandrii Popiliusz Lenas dostarczył Antiochowi senatus consultum z ultimatum nakazującym mu natychmiast zakończyć oblężenie oraz opuścić Egipt. Witając Antiocha Lenas wstrzymał się ze zwyczajowym pozdrowieniem i okazaniem dowodu przyjaźni. Gdy Seleukida, po przeczytaniu otrzymanego dokumentu, wyraził chęć omówienia problemu ze swoim otoczeniem, Rzymianin narysował na ziemi laską okrąg wokół króla i kazał mu dać odpowiedź niezwłocznie, oświadczając, że nie przekroczy on tego koła zanim nie wybierze przyjaźni lub wrogości. Po chwili konsternacji Antioch zgodził się postąpić według życzenia Rzymu. Dopiero wówczas Rzymianie uścisnęli mu rękę na znak przyjaźni. Egipt był uratowany.
Antioch ewakuował Egipt i Cypr. Egipska kampania, mimo takiego finału, mogła być jednak traktowana przez syryjskiego króla jako sukces. Upokorzenie go przez Rzymian nie zdołało przesłonić tego, że udało mu się zatrzymać Celesyrię i zlikwidować zagrożenie ze strony rewizjonistycznych planów egipskich. Kraina ta była dla Seleukidów niezwykle ważna również ze względów gospodarczych. Już w pierwszych latach swojego panowania Antioch IV wiele uwagi poświęcił konsolidacji wewnętrznej i uzdrowieniu finansów swojego państwa. Wówczas też nastąpił wzrost jego aktywności kolonizacyjnej oraz próby przeprowadzenia reform administracyjnych. Znaczenie tej krainy dla jego polityki gospodarczej było więc niemałe. Wspaniałe uroczystości, jakie urządził w Dafne po powrocie z wyprawy egipskiej (znane nam z przekazu Polibiusza XXX 25), nie były więc tylko kwestią zamanifestowania własnego bogactwa i przysłonięcia wydarzenia spod Eleusis. Jeśli nawet, co wydaje się wątpliwe, kiedykolwiek zamierzał usunąć Ptolemeuszy i przejąć władzę w Egipcie, to po bitwie pod Pydną musiał zdawać sobie sprawę, że jest to niemożliwe. Tak więc bez przesady można powiedzieć, że losy Egiptu rozstrzygnęły się pod Pydną.
Wydarzenia pod Pydną i Eleusis stanowią istotną cezurę w dziejach świata hellenistycznego, w tym oczywiście i Egiptu. Umocniły one autorytet Rzymu we wschodniej części Morza Śródziemnego. Problemem dyskutowanym w nauce jest kwestia, czy były one początkiem protektoratu rzymskiego nad Egiptem, czyli czy Egipt stał się już wówczas państwem zależnym.
Nie można jednoznacznie stwierdzić, że był to protektorat w typowym znaczeniu tego słowa, zakładającym rezygnację Ptolemeuszy z prowadzenia dalszej samodzielnej polityki zagranicznej i wewnętrznej. Rzym po raz drugi na prośbę Ptolemeuszy występował wprawdzie jako ich protektor, ale po raz kolejny nie miał zamiaru ich sobie podporządkowywać. Nie znaczy to jednak, że wydarzenia spod Eleusis nie miały istotnego wpływu na stosunki rzymsko-ptolemejskie. Fakt uratowania niezależności państwa dzięki interwencji Rzymu musiał nieść ze sobą określone konsekwencje. Pojęcia protektorat można raczej użyć w kontekście polityki Ptolemeuszy. To oni bowiem w następnych latach prowokowali ingerencje Wiecznego Miasta w sprawy Egiptu. Rosnąca potęga Rzymu i szukanie u niego pomocy przez Ptolemeuszy w walkach dynastycznych spowodowały, że Egipt z własnego wyboru zajął miejsce wśród państw klienckich Republiki, a jego zależność od Rzymu stopniowo się powiększała. Egipt tylko Rzymowi zawdzięczał uratowanie niezależności, za co zresztą złożył stosowne podziękowanie. Polityka Rzymu w nadchodzącym okresie nie była jednak konsekwentna, a jego interesy ograniczone, jeszcze przez pewien czas po Eleusis Ptolemeusze prowadzili więc w dużej mierze samodzielną politykę zagraniczną, przynajmniej na ile było to możliwe po 168 r. Przykładem tego może być sprawa Polyaratosa, którego losy barwnie opisał Polibiusz (XXIX 27, 9; XXX 9). Polyaratos był politykiem rodyjskim oskarżonym przez Lenasa o kontakty z Perseuszem. Ptolemeusz odmówił jednak wydania go w ręce Rzymian i próbował odesłać na Rodos, umożliwiając mu nawet po drodze kilkukrotnie ucieczkę. Polyaratos nie znalazł jednak nigdzie schronienia, co zresztą ukazuje strach ówczesnych przed Rzymem. Mniej problematyczna była sprawa prorzymskiego Spartanina Menalkidasa, którego Ptolemeusz puścił wolno na prośbę Lenasa . Jednak w dłuższej perspektywie swoboda działania królów egipskich (i nie tylko) zależała od życzeń Rzymu. Od roku Pydny i dnia Eleusis nie było wątpliwości, kto jest panem świata śródziemnomorskiego. W zmieniających się warunkach wszyscy amici populi Romani stali się w praktyce klientami Republiki. Jeśli chodzi o charakter stosunków egipsko-rzymskich znamienną wydaje się być odpowiedź, jakiej senat udzielił królowi Bitynii Pruzjaszowi w 167 r., gdy ten starał się w senacie o uzyskanie potwierdzenia dla swego syna. Senat odparł, że Ptolemeusz VI jest przykładem tego, jak wielką wagę przykłada lud rzymski do obrony przyjaznych królów. Nie musi to oznaczać, że już wówczas senat patrzył na Egipt jak na swojego klienta. Jednak nie ulega wątpliwości, że gdy sami Ptolemeusze działali tak, jakby Rzym był ich patronem, to senat zaczął uważać ich za klientów. Działalność Lenasa w Egipcie w 168 r. po Eleusis też wydaje się być znamienna. Osłabianie Egiptu nie było w interesie rzymskim, gdyż mogłoby go to narazić na kolejny atak ze strony Seleukidów, a co za tym idzie postawić pod znakiem zapytania pozycję Rzymu w tym regionie. Syria bowiem w dalszym ciągu pozostawała znaczącą siłą, z którą senat musiał się liczyć. Zapewne te motywy brał pod uwagę Lenas, gdy skłaniał Ptolemeuszy do zgody. Być może Rzymianin miał też inny cel, licząc na to, że pogodzeni chwilowo bracia, ale de facto nadal skłóceni, będą się wzajemnie neutralizować. Zasada divide et impera (‘dziel i rządź’) nie była senatowi obca i nieraz przynosiła pożądane skutki. Z kolei jeśli nawet przekazane przez Liwiusza (XLV 13, 7) zapewnienia senatu, że Lagidzi zawsze znajdą oparcie in fide populi Romani, zinterpretujemy jako szukanie przez Rzym przeciwwagi dla Syrii, to również nie mogło to pozostać bez wpływu na charakter stosunków rzymsko-egipskich.
Wszystkie daty dotyczą czasów przed naszą erą.
Artykuł stanowi fragment książki dr Tomasza Grabowskiego „Ptolemeusze i Rzym. Przyjaźń czy zależność”.
Ostatni dzień sprzedaży! O 23.59 zamykamy sprzedaż książki. To ostatnie godziny, kiedy możecie zamawiać.
„Ptolemeusze i Rzym. Przyjaźń czy zależność” to edycja limitowana. Zbieramy zamówienia do końca czerwca, później drukujemy tylko tyle książek ile kupiliście. Książka trafi do druku w połowie lipca, to jest po zebraniu zamówień. Wysyłka książek nastąpi pod koniec lipca.
Książkę można zamówić na stronie Wydawnictwa Atryda.

17 Comments