
Panowanie Mitrydatesa VI Eupatora charakteryzowało się wielkim rozmachem w polityce zagranicznej, połączonego z ekspansją terytorialną w obszarze basenu Morza Czarnego. Chronologia pontyjskich podbojów nie jest pewna.
Prawdopodobnie przed 110 rokiem p.n.e Eupator przyłączył do swego państwa tak zwaną Małą Armenię, obfitującą w bogactwa naturalne, między innymi w bogate złoża rud metali. Kolejną zdobyczą władcy Pontu była leżąca dalej na wschodzie Kolchida, kraina uważana przez starożytnych za ziemię graniczną pomiędzy Europą a Azją.
Kolchida leżąca w dolinie rzeki Fasis słynęła z łagodnego klimatu i niezwykle żyznych ziem. Bogate lasy porastające tę krainę dostarczały świetnego budulca do budowy okrętów. Nie wiadomo jak wyglądał podbój tamtych ziem. Część badaczy uważa, że był rozłożony na dwa etapy, w pierwszym Mitrydates opanował nadbrzeżne miasta, a w drugim etapie podbił interior.

Od 110 roku p.n.e uwagę Mitrydatesa zaprzątały sprawy Królestwa Bosporańskiego, leżącego na Chersonezie Taurydzkim. Państwo to pod wpływem nacisku Scytów znalazło się w rozpaczliwej sytuacji.
Chersonez został założony przez kolonistów z Miletu w 528 roku p.n.e. Miasto szybko się rozwijało i osiągnęło duży dobrobyt. Grecy byli jednak ciągle nękani atakami Scytów. Chersonezejczycy próbowali zabezpieczyć się przed napadami barbarzyńców lawirując pomiędzy Królestwem Bosporu a Sarmatami. Prawdopodobnie pod koniec III wieku p.n.e Chersonez zawarł sojusz z sarmacką królową Amage.
Gdy okazało się, że pomoc Sarmatów jest niewystarczająca, Chersonez około 179 roku p.n.e zawarł sojusz z królem Pontu Farnaksesem I, który obiecywał, że będzie: z całych sił pomagał strzec demokracji, dopóki mieszkańcy Chersonezu pozostaną w przyjaźni z Rzymianami i nie uczynią wbrew nim niczego. Król Pontu spełnił pokładane w nim nadzieje. Scytowie przez kilkadziesiąt lat nie atakowali Hellenów.
W ostatniej dekadzie II wieku p.n.e Scytowie znów nasilili nacisk na Chersonez. Król Scytów Sikulus pustoszył ziemie polis i zagroził samemu miastu. Wobec trudnej sytuacji w jakiej się znaleźli Chersonezejczycy szukali pomocy u prawnuka swego dawnego sprzymierzeńca. Przedstawiciele miasta prawdopodobnie powoływali się na układ z Farnacesem.
Dla Mitrydatesa wystąpienie w obronie Greków z Krymu było szansą nie tylko na rozszerzenie swego władztwa, ale również okazją, aby zaprezentować się greckiemu światu jako obrońca Hellenów.
Z logistycznego punktu widzenia operacja na północy nie była w ówczesnych warunkach prostą sprawą. Istniały dwie drogi na Krym – lądowa – prowadząca przez wysokie góry i pustkowia, o których ówcześni mówili, że są nie do przebycia i druga – morska. Na pozór droga morska wydawała się o wiele łatwiejsza, ale były to jedynie pozory.

Król wysłał na północ jednego z swych wodzów Diofantosa z Synopy, syna Asklapiodorosa, na czele stosunkowo niewielkiej armii (o armii Pontyjskiej szerzej pisałem – tutaj).
Dzięki relacji Strabona i inskrypcji z Chersonezu wiemy stosunkowo wiele na temat przebiegu kampanii prowadzonej przez wodza Eupatora.
Diofantos wylądował na południowo – zachodnim Krymie, w pobliżu obleganego przez Scytów Chersonezu. Natychmiast ufortyfikował port i zaczął budować umocnienia ziemne prowadzące w kierunku Chersonezu.
Dzięki fortyfikacjom polowym udało mu się połączyć swój obóz z miastem. Król Palakes usiłował przerwać łączność miedzy Chersonezem a portem. W tym celu Scytowie zasypali rów faszyną. Pontyjczycy jednak nocą podpalili faszynę. Dalszy przebieg walk nie jest jasny. Wydaje się że Scytowie przypuścili frontalny atak na pozycję Diofantosa. Barbarzyńcy byli pewni siebie, uważali się za niezwyciężonych, prawdopodobnie dysponowali również znaczną przewagą liczebną. Jak dowiadujemy się z treści dekretu na cześć pontyjskiego stratega [Diofantos] był zmuszony przyjąć bitwę i zmusił Scytów, uważających się za niezwyciężonych do ucieczki.
Następnie wodzowi Mitrydatesa udało się podporządkować Taurów, kolejny lud barbarzyński mieszkający w głębi Krymu. Na terytorium Taurów Diofantos założy twierdzę, którą nazwał na cześć swego władcy – Eupatorią.
Kolejnym etapem zmagań na półwyspie Taurydzkim była kampania przeprowadzona na terytorium Królestwa Bosporańskiego. Nie znamy przebiegu tej operacji, ale zakończyła ona się pełnym powodzeniem.
Królestwo Bosporańskie leżało we wschodniej części Półwyspu Krymskiego. Z czasem objęło również tereny leżące po drugiej stronie cieśniny kerczeńskiej, z miastem Tanais. Powstało około roku 480 w wyniku zjednoczenia części greckich miast pod przewodnictwem miasta Pantikapajon. Władze w państwie sprawowała najpierw dynastia Archeanaktydów, a od około 438 roku mająca prawdopodobnie trackie korzenie dynastia Spartokidów.
Królestwo przez cały okres swego istnienia było nękane najazdami sąsiednich ludów nomadycznych (zobacz artykuł o bitwie na rzeka Tat). Grecy bronili się przed najazdami barbarzyńców kopiąc rowy i sypiąc wały. Jednak w II wieku siły Królestwa Bosporańskiego na tyle osłabły, że nie było ono w stanie samodzielnie odpierać dalszych ataków.
Król Pairisades V idąc za przykładem Chersonezu oddał się pod opiekę władcy Pontu. Cena tego sojuszu nie wydawała się wysoka. Spartokida zapisywał swoje królestwo w razie bezpotomnej śmierci Mitrydatesowi VI.
Po powrocie z Bosporu Diofantos skierował się do Chersonezu. Strateg Mitrydatesa planował atak na scytyjskie miasta Chabon i Neapol. Nowa operacja zapowiadała się ciężko. Stolica Scytów – Neapol leżał w dogodnym miejscu i był potężnie ufortyfikowany.
Miasto założone zostało na cyplu skalnym zamkniętym z trzech stron urwiskiem. W jedynym dostępnym miejscu Scytowie zbudowali potężny szeroki na aż osiem metrów mur, który zbudowany był z ścian osłonowych wypełnionych kamieniem, na glinianej zaprawie.
Zdobycie tak silnej fortecy stanowiło nie lada wyzwanie. Diofantos przewidywał że nowa kampania będzie trudna i dlatego postanowił wzmocnić swoją armię przed czekającymi ją zadaniami. W tym celu strateg powołał pod broń obywateli Chersonezu zdolnych do wojaczki i ruszył na scytyjskie miasta Chabon i Neapolis. Operacja przebiegła zaskakująco łatwo. Podłamani wcześniejszymi klęskami barbarzyńcy nie bronili swoich miast. Zajęcie Neapolis, krymskiej stolicy Scytów zwieńczyło błyskotliwą kampanię.
Pokonany Palakes schronił się w stepach. Ambitny barbarzyńca nie chciał jednak pogodzić się z przegraną, gdy tylko wojska pontyjskie oddaliły się z Krymu nawiązał rozmowy z Roksolanami, jednym z sarmackich plemion.
Udało mu się nakłonić ich władcę Tasjosa do udzielenia mu zbrojnej pomocy przeciw Pontowi. Wzmocniony sarmackimi posiłkami Palakes odwojował część utraconych terenów i jesienią po raz kolejny obległ Chersonez. Palakes zapewne kalkulował, że Mitrydates nie zdoła wysłać odsieczy miastu wcześniej niż wiosną.

W Poncie na wieść o nowej agresji króla Scytów zdecydowano się natychmiast wznowić działania wojenne. Pomimo zimowej pory po raz kolejny wyprawiono na Krym Diofantosa. Królewski strateg musiał zmagać się z burzami, które nieco pokrzyżowały jego zamiary.
Na miejscu armię Pontu wzmocniły oddziały przysłane przez greckich sprzymierzeńców króla Mitrydatesa, wówczas: Diofantos opanował Kerkinitis i Mury, które były wówczas zajęte przez Scytów, i rozpoczął blokadę Kalos Limen [Pięknej Przystani].
O losach wojny przesądziła walna bitwa pomiędzy wojskami pontyjskimi a armią koalicji sarmacko – scytyjskiej. Niestety niewiele można powiedzieć o tej bez wątpienia fascynującej batalii, nie wiadomo nawet gdzie się odbyła. Przeciw szczupłym wojskom Diofantosa, liczącym zaledwie sześć tysięcy piechoty stanęło 50 tysięcy jazdy i piechoty królów Palakosa i Tasjosa. Nieznane jest ustawienie obu armii.
Morale wojsk pontyjskich podniosła wiadomość o cudownych znakach ze świątyni w Parthenos, które dodały wiary i odwagi ludziom Diofantosa. Jak głosi dekret z Chersonezu po tym jak Diofantos mądrze sporządził szyk wojsk, odniósł wspaniale zwycięstwo.
Z armii wroga miał uciec zaledwie jeden piechur i niewielka liczba jazdy. Z pewnością jest to wielka przesada, jednak zwycięstwo musiało być duże, albowiem od tego momentu barbarzyńcy znaleźli się w defensywie.
Zdaniem Strabona, o klęsce Roksolanów przesądził fakt, że: każdy słabo uzbrojony lud barbarzyński był bezsilny wobec dobrze uzbrojonej, walczącej w zwartym szyku falangi.
Na początku wiosny Diofantos wyruszył przeciw Chabon i Neapolowi Scytyjskiemu. Opór był słaby, niestety ta część tekstu dekretu mówiąca o ostatnich walkach przeciw Scytom została uszkodzona. Palakes po raz kolejny zbiegł w stepy, jego dalsze losy nie są znane.
Pomimo pokonania Scytów i Sarmatów spokój na Krymie nie trwał długo. Już w roku 107 doszło do wielkiego powstania w Królestwie Bosporańskim. Na czele buntowników stał Saumakos. Jego pochodzenie nie jest pewne, istnieje kilka hipotez. Jedna z nich głosi że Saumakos był scytyjskim niewolnikiem, inna teoria mówi że był on potomkiem jednego z królewskich rodów Scytów.
Diofantos, który akurat przebywał w stolicy Bosporu – Pantikapajon w chwili wybuchu powstania o mało nie zginął z rąk rebeliantów. Udało mu się zbiec z miasta na łodzi i dotrzeć do Chersonezu. Tyle szczęścia nie miał ostatni król z dynastii Spartokidów – Pairisades V, który został zgładzony przez Saumakosa. Zwolennicy samozwańca w ciągu zaledwie dwóch miesięcy opanowali terytorium całego królestwa.
Szybkość z jaką Saumakos przejął władze nad państwem wskazuje że jego osoba cieszyła się popularnością w Bosporze. Saumakos został okrzyknięty przez swych zwolenników królem. Było to jawne pogwałcenie praw Mitrydatesa VI Eupatora do tronu Bosporu. Diofantos po uzyskaniu od mieszkańców Chersonezu poparcia przeciw uzurpatorowi, pożeglował do Synopy, zorganizować nową armie, która miała stłumić bunt.
Około 106 roku p.n.e Diofantos powrócił na Krym na czele armii i floty. Jego bazą operacyjną został Chersonez. Z tego miasta pontyjski wódz rozpoczął działania przeciw uzurpatorowi. Pierwszym celem ataku wojsk Eupatora została Teodozja, drugie co do świetności miasto w królestwie. Gdy Teodozja padła, Diofantos pomaszerował na stolicę państwa – Pantikapajon w którym ukrył się Saumakos.
Pantikapajon otoczony był solidnymi murami obronnymi. Nie wiadomo czy miasto padło na skutek szturmu, czy poddało się po długim oblężeniu. Suma summarum zwycięstwo odniósł po raz kolejny niezawodny Diofantos. Saumakos dostał się do niewoli i został odesłany do Synopy. Królestwo Bosporańskie zostało przyłączone do Pontu.
Mitrydates odniósł wielki sukces propagandowy, z dumą mógł głosić, że ujarzmił ludy, które oparły się Dariuszowi Wielkiemu i wodzom Aleksandra Wielkiego. W jednym z dekretów wystawionych przez krymskie miasto nazywany został Królem Królów. Był to tytuł noszony przez władców Persji. Propaganda Mitrydatesa przedstawiała króla jako fillhelena i obrońcę Greków przed barbarzyńcami.
Poza prestiżem, zwycięskie wojny na północy przyniosły wymierne korzyści finansowe i polityczne. Nowe prowincje musiały płacić daninę w wysokości 200 talentów srebra i 180 tysięcy medymnów zboża rocznie. Krym i rejony stepów czarnomorskich stały się również terenem, gdzie rekrutowano najemników do królewskiej armii. W wojskach Mitrydatesa służyło wielu Scytów, Sarmatów i przedstawicieli innych ludów nomadycznych żyjących na terenach lub w sąsiedztwie Krymu. Królestwo Bosporańskie stało się w przyszłości ostatnim bastionem Mitrydatesa w trakcie wojen z Rzymem.
Podobają Ci się publikowane na moim blogu treści? Jeżeli tak, to możesz wesprzeć mnie wybierając jedną z kilku opcji – https://antyczny.blog/wesprzyj-antyczny-blog/